„Gdy dwoje ludzi żyje razem. To jest im łatwiej, bo są razem. To jest im trudniej, bo są razem”. Iwona Chmielewska „Dwoje Ludzi”
Zebrałyśmy dla Was w całość garść naszych refleksji z wyzwania #kochacmocniej , które realizowałyśmy na naszym FB z okazji Międzynarodowego Tygodnia Małżeństwa w 2020 roku.
Choć obydwie jesteśmy zdecydowanie team #dbajomiloscnacodzien nie tylko od święta, jednak Walentynki są pięknym pretekstem do zadbania o to, co tak ważne – naszą relację Małżeńską.

Fragment z książki Iwony Chmielewskiej „Dwoje Ludzi”
Dla nas ta grafika jest o tym, że małżeństwo jest trochę jak system naczyń połączonych. Wypełniamy się wzajemnie miłością, bliskością, troską, ale oczywiście też złością, zniecierpliwieniem, frustracją. Gama emocji jest na pewno ogromnie szeroka. W tym systemie naczyń połączonych jesteśmy w tym wszystkim razem i to jest sedno i sekret.
Kiedy z jednego z nas uchodzi para, życie, radość, miłość, czy nadzieja, to zawsze ma wpływ na drugie.
Dlatego tak ważna jest profilaktyka. Dbanie o siebie w codzienności, „pompowanie” się nawzajem. Tak by nie doprowadzać do sytuacji, gdy jedno z nas już nie może dalej jechać.
Pompujmy się więc dobrym słowem, dawaniem większej przestrzeni, zwykłym „przepraszam” i „dziękuję”. Wysłaniem Męża / Żony na spotkanie z przyjacielem, może z psychologiem. Bliskością fizyczną.
Jakie macie pomysły? Czym możemy pompować nasze koła w codzienności? Zainspirujmy się tutaj nawzajem, w tym jesteście dobre.
Zachęcamy dziś do tego żebyście pomyślały o jednej małej rzeczy, która może polepszyć waszą relację małżeńską, jeśli będzie regularna. Powiedzcie też o tym Mężowi, zaproponujcie mu to małe ćwiczenie, usłyszcie jego propozycję. Budujmy szczęśliwe Małżeństwa działaniami! By się zmieniało na lepsze, trzeba zmieniać, ot co!
Naprawdę łatwiej i przyjemniej się jedzie kiedy koła są w równowadze.
Sieć wsparcia czyli małżeński empowerment
Żyjemy w mentalności ciągłego narzekania, porównywania się do innych. Z dużą łatwością przychodzi nam dzielenie się tym, że jest nam trudno, czasami nawet źle. Jasne, to niesamowicie ważne, żeby mieć przyjaciół, którym możemy powierzać nasze małżeńskie wyzwania, problemy. Niech tak się dzieje.
Jednak…ostatnio doświadczamy tego, jak niesamowicie wiele dają nam w otoczeniu małżeństwa, pary, które ciągną ku górze swoją pozytywnością, dzieleniem się tym co im się udało. Takie, które wyzwania przekuwają w działania. Znamy ich trudności, problemy ALE dostrzegamy też drugą stronę medalu, bo oni chcą się nią dzielić.
Można patrzeć na takich małżonków i myśleć, ja też tak chcę! Co więcej ja też tak mogę! Mogę pracować nad relacją i mogę dzielić się z innymi tym, że jest u nas dobrze, że są rzeczy, które się sprawdzają, mówić o tym dlaczego tak jest. Taki małżeński empowerment!!!!!
Dzisiejszy dzień będzie zachętą dla nas do poszukania wśród ludzi, którzy nas otaczają sieci wsparcia. Małżeństw, par, relacji, które ciągną nas ku górze, którymi możemy się inspirować. Jesteśmy pewne, że takie są!! To może być jakieś konkretne ich zachowanie, nie musi być od razu całokształt.
A jeśli już je odnajdziecie, „weźcie” od nich to co Wam się podoba, dostosujcie do Waszej rzeczywistości, po swojemu.
Prosimy Was jeszcze o jedno. Powiedzcie im o tym. Powiedzcie, że to co robią jest dla Was piękne czy inspirujące, to niesamowicie wzmacnia.
Do dzieła!

Być może ilu ludzi, tyle definicji czym jest małżeństwo.
Okazuje się, że to jak rozumiemy małżeństwo ma ogromy wpływ na to jakie małżeństwo tworzymy.
Zbyt często traktuje się małżeństwo jako stan. Nawet formalnie mówi się o „stanie cywilnym”.
I oczywiście jest ono stanem.
Ale nie jest tylko nim!
Z pewnością nie jest czymś statycznym. Jest rzeczywistością bardzo dynamiczną, podlegającą nieustannym zmianom. Bo przecież związek dwóch zmieniających się nieustannie osób, też nieustannie się zmienia, ewoluuje.
Postrzeganie małżeństwa jako czegoś statycznego niesie za sobą wiele niebezpieczeństw.
Poczucie, że skoro już wzięliśmy ślub, to już nie musimy się starać.
Że skoro „usidliłam” tego mężczyznę, to już nie muszę tak o siebie dbać. Że już się taaak dobrze znamy, więc już nie musimy się lepiej poznawać.
Że skoro mieszkamy razem, spędzamy w jednym domu wiele czasu, to już nie musimy troszczyć się o specjalny czas tylko dla nas, nie musimy wychodzić na randki.
A relacja dwóch osób jest raczej dynamicznym procesem niż stanem.
Aby była prawdziwie bliska, wspierająca, pełna miłości i intymności, wymaga nieustannego dbania o nią, pracy (zarówno nad sobą samym jak i nad związkiem jako takim), zdobywania umiejętności.

Oczywistości
Niektóre rzeczy są tak oczywiste, a jednak tak trudno nam czasami wcielić je w życie. Tak trudno zrozumieć wagę pozornie prozaicznych gestów, zachowań, przekonań.
Czytałam kiedyś krótką, humorystyczną, ale jednocześnie pełną trafnych spostrzeżeń książkę „9 małżeńskich porad, a każda warta milion dolarów” Marka Gungora (wpadła mi w oko, kiedy odwiedzałam przyjaciółkę i nie mogłam jej nie pożyczyć, bo pochłaniam wszystko co dotyczy budowania relacji, a szczególnie relacji małżeńskiej).
Pierwsza porada brzmiała „BĄDŹCIE DLA SIEBIE MILI„.
Och nie!!! Jakie to banalne – można by pomyśleć.
Och jakie to prawdziwe i jakie to mądre!!!
Bądźcie dla siebie mili – po prostu. Mark Gungor zauważa, że dla wielu ludzi oczywiste jest bycie miłym dla obcych ludzi – pani w sklepie, współpracowników, taksówkarza, współpasażera w pociągu. Jednak gdy przychodzą do domu odzywają się do swojego współmałżonka w sposób, w jaki nigdy w życiu nie odezwaliby się do obcej osoby…
Jeżeli te treści są dla Ciebie wartościowe puść je w świat, prześlij je dalej lub daj nam znać w komentarzu.